W sobotę niestety nie mogłem nigdzie się ruszyć, ale za to w niedzielę około 14 wybrałem się do Skierniewic. Celu żadnego nie było, od tak skorzystać z w miarę przyzwoitej pogody. Wyjechałem przed 14, a wróciłem po 17. Był przystanek na tankowanie i raz zgubiłem drogę w Sochaczewie. Momentami trasa fajna, w lesie, kilka zakrętów, a tak to nuda i jazda przez wioski i miasta.
Przed wyjazdem nawet udało mi się wymienić żarówkę od postojówki, która była spalona już jak kupiłem motocykl.
Tym sposobem dokręciłem 180 km i przekroczyłem 4000 zrobione w tym sezonie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz