wtorek, 28 maja 2013

Suzuka u doktora....

Siedze i się wkurwiam, wkurwiam się i czekam na telefon z warsztatu. Jutro będzie 2 tygodnie jak oddałem GSa do warsztatu. Nie byle jakiego, (stajniamotocyklowa.pl). Opinie ma dobre, jak nie bardzo dobre, ale....

Miał być idealny....
Ale życie pokazało inaczej, jak kupowałem działał jak szwajcarski zegarek, pomyślałem, że wymienię mu płyny i będę tylko lał PB. Po przejechaniu przeze mnie około 500 km zaczęło coś stukać w silniku na wolnych obrotach. Wiadomo, chciałem to zrobić jak najszybciej więc wyszukałem warsztat z dobrymi opiniami, a kolejnym plusem było, to, że mam blisko z pracy. Motocykl odstawiłem w środę 15.05, a w piątek 17.05 miałem go odebrać. Jak na razie mamy 28.05, a ja wciąż nie mam motocykla. Byłem u nich dwa razy to powiedzieli, że zaraz się za niego wezmą i powiedzą mi co mu dolega i ile mam szykować kasy. Niestety do dziś dnia nie zadzwonili. Ostatnio byłem w piątek 24.05 i powiedzieli, mi, że wieczorem zadzwonią i powiedzą mi co i jak. Do dziś żadnego telefonu nie otrzymałem. Raz jak u nch byłem to podobno zdiagnozowane były stukające zawory i brak kompresji na jednym cylindrze. Rzekomo działał tylko na jednym chociaż wydawało się, że chodzi na dwa, a naprawa to wymiana głowicy. Do dziś dnia nic nie mam potwierdzone.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz