poniedziałek, 4 listopada 2013

Zakończenie sezonu #2

Taka tam traska na już drugie zakończenie sezonu. Drugie, bo już z miesiąc temu umyłem moto, wstawiłem do garażu i miałem już nie jeździć, bo wtedy nieźle mnie wypiździło w jeansach, ale po zakupie spodni ocieplanych zmieniłem zdanie i warunki termiczne mocno mi się poprawiły i tym sposobem przedłużyłem sezon. W końcu trzeba jeździć ile się da! Spodnie są na prawdę super ale o gaciach innym razem.

Tydzień temu byłem z kumplem na rowerze w Kampinosie. Postanowiłem przeprowadzić eksplorację tego terenu tym razem na motocyklu.
I tak na początku pojechałem do Promenady po uchwyt na telefon który wypatrzyłem parę dni wcześniej, ale nie byłem na niego zdecydowany. Recenzja uchwytu pojawi się niedługo na moim kanale na youtube. Uchwyt niestety do montażu wymaga śrubokrętu. Tym razem na wycieczkę nie wziąłem tankbaga w którym wożę multitoola, tylko mały plecak z zimowymi rękawiczkami, kominiarką i kamerką, który przytroczyłem siatką z tyłu motocykla. Montaż uchwytu innym razem.
Pod Promenadą założyłem moje zimowe Alpiny i w drogę. 


Z Warszawy wyjechałem ulicą Arkuszową, gdzie odbiłem dalej na Babice Nowe do drogi numer 580. Dalej prosto do Leszna. Około 20km przed  Lesznem Suzuka kichnęła, prychnęła i zgasła. Aha no tak. Suzuka chce jeść. Przełączyłem na RES i dalej pojechałem z nadzieją, że gdzieś po drodze spotkam stację benzynową. Mam tak, że na rezerwie zjeżdżam do pierwszej napotkanej stacji i nie ryzykuję stanięcia gdzieś w polu. W sumie mam assistance, ale po co dodatkowy stres.  Stacja benzynowa o nazwie Moya wyrosła mi tuż przed Lesznem. Na stacji spotkałem trzech motocyklistów którzy już szykowali się do odjazdu więc lewa w górę, oni pojechali, a ja zabrałem się za napojenie GSa.  Przy okazji i ja zatankowałem Red Bulla, który ponoć dodaje skrzydeł. W Lesznie skręt w prawo w stronę Nowego Dworu Mazowieckiego.  Red Bull dodał na prawdę skrzydeł  i trochę przycisnąłem co widać na filmiku. Za szybko nie mogłem, bo kamerka na kasku dawała  opór i zacząłem dotykać nosem do szybki i ciężko było utrzymując głowę w jednym miejscu. Gdzieś w połowie tej drogi zaczęło kropić. Przez chwilę przyszłą do mojego łba myśl, żeby dojechać do DK7 i wrócić do domu, ale w końcu trzeba kiedyś i w deszczu pojeździć. Po chwili przestało kropić.  Ponieważ celem tej wycieczki był przejazd odkrytą tydzień wcześniej trasą przez Puszczę Kampinowską cel zrealizowałem. Dojechałem do 7 i kawałek w stronę Warszawy gdzie odbiłem w prawo i o dziwo nie pomyliłem drogi i udało mi się znaleźć wspominaną wcześniej drogę. Droga fajna bo trochę kręta więc poćwiczyłem przeciwskręt, a do tego położona w pięknej Puszczy Kampinowskiej. Szkoda tylko, że taka krótka. (Punkt O na mapie). Miałem nagrać filmik z tego przejazdu, ale pilot do kamery z jakiegoś powodu nie włączył kamery i niestety nagrania nie ma. Dalej znów dojechałem do 579. Zrobiło mi się jakoś zimno w łysinę więc postanowiłem założyć kominiarkę. Po tym zabiegu komfort termiczny uległ znacznej poprawie i dalej pognałem w stronę Nowego Dworu i w następnie prawo na 630 w stronę Jabłonny. Na tym odcinku zaczęło już mocniej padać i droga nawet zrobiła się mokra, ale było to chwilowe i od Jabłonny wjechałem już bez deszczu. Dalej prosto Modlińską do domu na obiadek




Wyświetl większą mapę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz