poniedziałek, 4 listopada 2013

Podsumowanie sezonu i plany na następny.

Chyba czas na podsumowanie mijającego już sezonu. Może jeszcze się zdarzy, że gdzieś wyskoczę, ale na następny weekend wyjeżdżam puszką, a później prognozy nie wyglądają różowo.Na pewno jeszcze będzie krótki wypad któregoś wieczora zatankować pod korek i może umyć moto.

Do tej pory przejechałem 4800km. Dużo? Mało? Nie wiem. Tyle zrobiłem i już. Jak na pierwszy sezon to pewnie w sam raz chociaż są na pewno tacy co w pierwszym sezonie zrobili wiele więcej.



Na pewno sporo się nauczyłem. Zauważyłem, że zacząłem szybciej wchodzić w zakręty jak na początku i w ogóle szybciej się przemieszczam. Kiedyś przeciskanie się w korku pomiędzy samochodami to był dla mnie koszmar, a nawet czasami stałem jak pizda w korku. Teraz jak tylko widzę, że moto się zmieści to jadę.  Manewry na parkingu też nie przysparzają większych problemów. Wiadomo czasami się zdarzy zachwianie równowagi, ale już bez takiego przerażenia jak na początku.  Kiedyś przeprowadzenie również wyzwalała we mnie strach, ale teraz już tak się nie obawiam. Doświadczenie zrobiło swoje.

Sezon uważam za udany choć trochę pechowy.


Serwis.
Na początku wizyta w serwisie na wymianę płynów i wyeliminowanie stukania w silniku na wolnych obrotach, które zaczęło się po przejechanych przeze mnie około 1000 km.  Jak pisałem wcześniej stukanie okazało się być odkręconym sprzęgłem, które czasami jeszcze się odzywa, ale to pewnie tylko ja słyszę. Do zweryfikowania w serwisie w następnym sezonie, ale raczej koło majówki niż po pierwszych roztopach. Wiadomo co się dzieje w serwisach motocyklowych kiedy tylko stopnieje śnieg. Wiedziałem, że oprócz rzekomej wymiany oleju nic nie było w Suzuki robione więc porządny serwis był wymagany. Akurat wstrzeliłem się w tym sezonie przed majówka i niestety trwało to dłużej jak wcześniej zakładałem, bo ponad dwa tygodnie.

Upadek.
Upadek na parkingu na około trzy tygodnie uniemożliwił mi jazdę, jak później się okazało nie potrzebnie ruszałem śruby trzymające całą półkę kierownicy które zjechałem próbując je odkręcić.  Jak już były zjechane to trzeba było je wymienić. Nie potrzebnie zasugerowałem się podpowiedzią sąsiada. Później czekałem na zamówione nowe śruby w motohangarze na grochowskiej na które się nie doczekałem i finalnie bez żadnego problemu dostałem śruby w Suzuki Jaskłowski. Nauczka na przyszłość. Zajrzyj do serwisówki przed dotknięciem czegokolwiek i nie sugeruj się podpowiedziami innych!

Rozwalony suwak.
Następnie rozwalony suwak w kurtce, który postanowiłem naprawić na gwarancji i tym razem Intermotors naprawiał kurtkę ponad miesiąc. Kurtka za ponad tysiąc zł, więc co ja będę oddawał do krawca. Finalnie suwak został wymieniony i kurtka oddana po ponad miesiącu w środku sezonu. Trochę to ja dałem ciała i dopiero na dużym ciśnieniu i po wypłacie kupiłem letnią kurtkę która pozwoliła mi pojeździć po mieście i do Kazimierza. Stwierdziłem, że bez sensu jest wydawanie kasy na porządną drugą. kurtkę, a letnia się przyda na miasto, ale trochę trwało zanim to wymyśliłem.

Plany, plany...
Były plany wycieczkowe które nie doszły do skutku . Bieszczady, półwysep helski, mazury, roztocze.
Nie wypaliły. I tutaj obwiniać mogę tylko siebie, bo zbierałem się to wtedy to wtedy i wreszcie to pogody nie było, to wymyśliłem co innego na weekend i kręciłem się po Mazowszu i niedalekich okolicach jak gówno w przeręblu. Wiadomo na początku czułem się mało pewnie. Podczas jednej z wycieczek nad Bugiem jakiś facet pomagał mi wypchnąć motocykl pod małą górkę, bo ja nie dawałem rady, zawracałem jak TIRem z naczepą i cała masa śmiesznych patrząc z perspektywy czasu sytuacji.  Zwyczajnie zabrakło mi odwagi, ale nie wiem dlaczego. W następnym sezonie trzeba koniecznie to zmienić, bo już Mazowieckie zwyczajnie zjechałem i mi się znudziło.

Ale dość o pechu.
Była również całą masa pozytywnych emocji podczas moich krótkich wycieczek, setki pozdrowionych motocyklistów, prawie pięć tysięcy km. (BTW.  pewnie jestem nielicznym motocyklistą który nakręcił 5 tys km głownie po Mazowszu.) Trzy poślizgi z których jak widać wyszedłem cało, odwiedzone ciekawe miejsca o których nie miałem wcześniej bladego pojęcia, oraz super wizyta wraz z innymi motocyklistami w szpitalu na dziecięcym oddziale onkologicznym.
Od czegoś trzeba zacząć. Nie od razu Kraków zbudowano.Tak sobie tłumaczę. :)

Plany.
W następnym sezonie wreszcie chcę zacząć jeździć dalej, a nie tylko o tym gadać, pisać. Na dalszym planie jest wypad w alpy, a na bliższym wspomniane wyżej wycieczki weekendowe, które nie doszły do skutku. Tydzień urlopu letniego również planuję spędzić na motocyklu. Idąc tym tropem na zimowych wyprzedażach chcę kupić kufer centralny i sakwy tekstylne i gdzieś pomiędzy nowy tankbag. 

Motocykl.
Generalnie jestem zadowolony z zakupu. Co więcej mi trzeba? Mocy w sam raz, motocykl mi się podoba. Na pewno jeszcze następny sezon nie będę go zmieniał (chyba, że zostanę milionerem).
Zresztą nawet jakbym chciał to nie wiem na co bym chciał zmienić. Z jednej strony ciągnie mnie w stronę plastika - CBR600RR, CBR600F, a z drugiej strony jak chcę pojeździć turystycznie to przydałoby się jakiś motocykl bardziej przystosowany do takich celów. (BMW F650GS, Suzuki V-Strom, Tenere 600, 660, albo bardziej szosowo Kawasaki ER6F + kufry, lub Yamaha Diversion F). Nie wątpliwe plusy enduro to to, że jak zwiną asfalt to da się przejechać, a i stelaże umożliwiają podpięcie kufrów aluminiowych oraz oczywiście pozycja na takim motocyklu. Minus taki, że taki sprzęty nie bardzo mi się podobają, wole bardziej asfaltowe maszyny.  Sam nie wiem. Jak się dowiem to wtedy zmienię. Na razie na następny sezon doczepię jakieś wory do GSa i w drogę.

Na pewno w przyszłym sezonie czeka mnie wizyta u mechanika i przyjrzenie się sprzęgłu. .Czasami jak stoję na światłach i chcę szybko ruszyć jedynka nie chce wejść ale to rzadkość i czasami coś zagrzechocze na światłach. Podobnie jak na wiosnę kiedy sprzęgło było odkręcone, a może jak tylko się czepiam, ale pewnie coś z tym sprzęgłem jest niestety na rzeczy.
Odpala zawsze od pierwszego strzała, chodzi w porządku. Być może zdecyduję się na zmianę opon które są fabryczne i mimo dość dobrej kondycji mają już prawie 9 lat więc należy im się zmiana.  Napęd też jeszcze powinien przetrwać następny sezon więc dużo inwestycji mnie nie czeka.


Tak prezentuje się mapa miejscowości przez które przejeżdżałem w tym sezonie. Plus oczywiście DK2 która przejeżdżałem kilka razy (Warszawa - Mińsk Mazowiecki)




Wyświetl większą mapę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz